Ta historia przypomina biblijną przypowieść o Hiobie. Mając 13 lat Jan Mela uległ porażeniu prądem. Stracił nogę i rękę. Był przekonany, że świat mu się zawalił. Przezwyciężył jednak czarne myśli i wziął się w garść. Pokonuje kolejne bariery, czego m.in. życzył młodzieży podczas spotkania, które odbyło się dziś w hali Gimnazjum Gminnego nr 1 w Rajsku.
Postać gościa przybliżył obecny na spotkaniu wójt Albert Bartosz. Zaapelował do zgromadzonych młodych ludzi, by podobnie jak Jan Mela brali z życia to co najlepsze i stawiali sobie pozytywne cele, nawet te z pozoru nieosiągalne.
Jan Mela przeszedł do historii jako najmłodszy zdobywca obu biegunów, i to w ciągu jednego roku. Jest zarazem pierwszym niepełnosprawnym, który dokonał tego niewiarygodnego czynu. 26-letni obecnie Mela jest założycielem fundacji Poza Horyzonty.
– W naszym życiu cały czas mamy przed sobą różne horyzonty – horyzonty wyobraźni, horyzonty możliwości. Jesteśmy otoczeni barierami, choć w rzeczywistości większość z nich znajduje się tylko w naszej głowie. Gdy uznajemy coś za niemożliwe, stawiamy sobie barierę, której nie przejdziemy. My chcemy przenosić siebie i innych poza horyzonty, pokazywać, że nie ma rzeczy niemożliwych. Samemu nie jest to łatwe, samemu czasem nie widzimy drogi, ale razem jesteśmy silniejsi – napisał na stronie swojej fundacji.
Jak wielokrotnie podkreślał, także na spotkaniu w Rajsku z gimnazjalistami i uczniami starszych klas podstawowych, dostał od życia drugą szansę. Wykorzystał ją, bo na swojej drodze spotkał wielu wspaniałych ludzi, takich jak podróżnik Marek Kamiński czy aktorka i niosąca pomoc osobom niepełnosprawnym Anna Dymna, którzy zmienili jego życie na lepsze, dając mu nadzieję.
– Moim marzeniem jest nieść tę nadzieję dalej, przekazać ją tym, którzy nie mieli tyle szczęścia, co ja. Jestem tym, kim jestem, dzięki innym. Dzięki otoczeniu wspaniałych ludzi staram się nie poddawać i doceniać życie – wyznał.
W 2002 roku, mając 13 lat, uległ ciężkiemu wypadkowi. Schronił się przed deszczem w niezabezpieczonym budynku stacji transformatorowej – poraził go prąd o napięciu 16 000 V. W wyniku porażenia lekarze zdecydowali o amputacji lewego podudzia i prawego przedramienia. Po wypadku przeszedł wiele operacji.
Jak wyznał na spotkaniu w Rajsku, był wówczas bliski załamania, miewał myśli samobójcze. Spoglądając za szpitalne okno wpatrywał się w ludzi gdzieś się spieszących, mających to szczęście, że są pełnosprawni.
Wówczas przypomniał sobie słowa swojej mamy. Pewnego dnia, kiedy był jeszcze zdrowy powiedziała mu, by w życiu nie robił głupstw, bo ona tego nie zniesie. A życie doświadczyło ją okrutnie – pożar domu, śmierć pół roku później młodszego syn, który utonął…
– Uznałem, że samobójstwo byłoby zwykłym tchórzostwem. Wziąłem się w garść, postanowiłem cieszyć się życiem, stawiać sobie kolejne cele – mówił Jan Mela. – Gdy spotykam takich, którzy mówią, że coś jest niemożliwe, że czegoś się nie da, staram się udowodnić, że jest inaczej, że ograniczenia ciała są do pokonania, bo to nie nogi, a głowa wędruje do celu. Nasza siła jest wewnątrz nas.
Jan Mela uważa, że żaden okres w jego życiu nie był zmarnowany.
– Człowiek uczy się przez całe życie – stwierdził. – Warto cieszyć się małymi rzeczami, bo to właśnie szczegóły tworzą istotę całości. Życie składa się głównie z codzienności, którą warto wypełnić pasjami i dzielić się ich efektem z innymi.
Jan Mela gościł w rajskim gimnazjum w ramach Kongresu Młodzieży, zorganizowanego przez Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie przy udziale Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół i Przedszkoli Gminnych zs. w Rajsku, Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji zs. w Brzezince oraz Gimnazjum Gminnego nr 1 w Rajsku. Patronat nad tym wydarzeniem objął wójt Gminy Oświęcim. Kongres Młodych odbył się w ramach Dni Papieskich.