Gorący przebieg miało wczorajsze spotkanie (12 listopada) we Włosienicy w sprawie budowy kopalni w sąsiednim Przeciszowie. Prezes spółki Kopex Ex-Coal zachwalał korzyści płynące z powstania kopalni. Przedstawiciel Towarzystwa na rzecz Ziemi przestrzegał natomiast mieszkańców przed negatywnymi skutkami związanymi z funkcjonowaniem nowego zakładu górniczego.
Nowa kopalnia ma powstać na złożu Oświęcim – Polanka 1. W Przeciszowie zostanie zbudowany zakład główny. Obszar eksploatacji obejmuje trzy gminy: Przeciszów, Polankę Wielką i Oświęcim.
W przeciwieństwie do dotychczasowych kopalń, będzie to kopalnia upadowa. Jak twierdzi inwestor, ma to być najnowocześniejsza i najbardziej przyjazna środowisku i otoczeniu kopalnia w Unii Europejskiej.
Dla udostępnienia złoża została wybrana nowoczesna metoda TBM (tunnel boring machine), co oznacza technologię wykonania upadowych za pomocą maszyny podobnej do tej, jakie używane są przy budowach między innymi tuneli: pod Kanałem La Manche, tunelu łączącego Europę z Azją pod Cieśniną Bosfor, warszawskiego metra i tarczy użytej w Gdańsku do budowy tunelu pod Martwą Wisłą.
Zaplanowany sposób udostępnienia złoża polega na wykonaniu trzech upadowych (wyrobisk korytarzowych) o łącznej długości ok. 5 km. Upadowe te służyć będą zarówno do transportu węgla, sprzętu, materiałów, przewozu załogi oraz do wentylacji wyrobisk. Dzięki tego typu rozwiązaniom technicznym kopalnia nie będzie posiadać wież szybowych, a także ograniczona będzie wielkość infrastruktury naziemnej kopalni. Podobną metodą jest obecnie budowana kopalnia węgla kamiennego Grosvenor w Australii.
Eksploatacja złóż węgla kamiennego szacowanych na blisko 100 mln ton ma być prowadzona na głębokości od 250 do 600 metrów. Rocznie, w zależności od potrzeb, ma być wydobywanych od 3 do 4 mln ton węgla. Planowany okres działania kopalni to ok. 30 lat.
W I lub II kwartale przyszłego roku inwestor, czyli należąca do Grupy Kapitałowej Kopex (firmy z polskim kapitałem, producenta i dostawcy wysokiej klasy maszyn i urządzeń oraz nowoczesnych technologii dla górnictwa – przyp. RL) spółka Kopex Ex-Coal, planuje uzyskanie koncesji na eksploatację węgla.
Tymczasem już dziś budowa kopalni, która ma kosztować ok. 2 mld zł budzi ogromne kontrowersje wśród mieszkańców, zarówno w miejscowościach, pod którymi będzie prowadzona eksploatacja, jak i w ościennych ośrodkach.
Nic więc dziwnego, że sala włosienickiej remizy OSP, gdzie 12 listopada zorganizowano spotkanie w tej sprawie wypełniła się zarówno mieszkańcami tej wsi, jak i sąsiednich miejscowości.
Zebranych powitał sołtys Włosienicy Władysław Zaliński. Za stołem prezydialnym zasiedli także wójt Albert Bartosz i jego zastępca Mirosław Smolarek oraz sołtys Stawów Monowskich Arkadiusz Kuwik. Na przeciwległych końcach stołu usadowili się Robert Wawręty z Towarzystwa na Rzecz Ziemi i Marek Uszko, prezes spółki Kopex Ex-Coal, która ma budować kopalnię w Przeciszowie.
– Mój stosunek do tej kopalni jest ambiwalentny, nie mam na ten temat wyrobionej opinii. Mam nadzieję, że Państwo przyszliście dziś tutaj bez twardego stanowiska, w jedną lub drugą stronę. Liczę, że to stanowisko wyrobimy sobie wspólnie po dzisiejszym spotkaniu i wysłuchaniu argumentów Kopexu i Towarzystwa na rzecz Ziemi – zaznaczył na wstępie wójt Albert Bartosz.
Każda ze stron miała kwadrans na zaprezentowanie swoich racji. W wyniku losowania jako pierwszy zabrał głos przedstawiciel ekologów. Inż. górnictwa Robert Wawręty przestrzegał mieszkańców przed negatywnymi skutkami funkcjonowania zakładu górniczego.
Wśród zagrożeń wynikających z działalności przyszłej kopalni wymienił takie czynniki, jak: obniżenie wartości nieruchomości, wzrost kosztów budowy nowych obiektów budowlanych, dodatkowe bariery administracyjne w przypadku uzyskiwania pozwoleń budowlanych na obszarze górniczym, wzrost agresji mieszkańców w stosunku do władz gminy w przypadku pojawiających się uszkodzeń budynków i utrata zaufania do nich, zwiększenie nakładów czasowych na obsługę interwencji związanych ze skutkami eksploatacji węgla, zmniejszenie poczucia bezpieczeństwa u mieszkańców, wzrost zagrożenia wstrząsami, a co za tym idzie pogorszenie bezpieczeństwa, ograniczenie, a nawet zahamowanie dalszego rozwoju mieszkalnictwa.
Wawręty przestrzegł przed zmniejszeniem dochodów z tytułu podatków od nieruchomości, wzrostem nakładów na utrzymanie infrastruktury gminnej, odstraszeniem innych, potencjalnych inwestorów niezwiązanych z branżą górniczą.
Przedstawiciel Towarzystwa na rzecz Ziemi wspomniał również o problemach związanych z likwidacją szkód (przez okres nawet 10 lat) po zakończeniu działalności kopalni, za które formalnie będzie odpowiadał już tylko skarb państwa.
Ekolog uczulił mieszkańców na to, że w związku z działalnością kopalni nastąpi wzrost ruchu samochodów ciężarowych transportujących węgiel i skałę płonną.
Do listy negatywnych skutków związanych z planowaną kopalnią dołączył degradację wód podziemnych i powierzchniowych, trwałe lub czasowe ograniczenia z możliwości korzystania ze swoich działek wskutek powstałych zalewisk i niecek obniżeniowych, deformacje terenu i związane z tym faktem trwałe lub czasowe uszkodzenia budynków mieszkalnych, uszkodzenia budynków związane z wysokoenergetycznymi wstrząsami, uszkodzenia obiektów liniowych, a w szczególności rurociągów wodnych oraz gazociągów i związane z tym problemy z dostawami do mieszkańców określonych mediów, ograniczenie swobody planowania przestrzennego związane z koniecznością podporządkowania się eksploatacji węgla.
Robert Wawręty uczulał ponadto mieszkańców na możliwy negatywny wpływ na zdrowie psychofizyczne, zwłaszcza u osób starszych i dzieci, związany ze wstrząsami i oczekiwaniem na kolejne tego typu zjawiska (życie w ciągłym strachu), brak dostosowania dotychczasowych obiektów na uszkodzenia, obniżenie produktywności gleb spowodowanych osuszeniem lub zawodnieniem terenu.
Wiceprezes TnZ stwierdził, że Kopex nie ma żadnego doświadczenia w zakresie zarządzania i kierowania zakładami górniczymi. Robert Wawręty przekonywał, że po zatwierdzeniu ruchu zakładu górniczego władze gminy stracą wpływ na funkcjonowanie kopalni, nawet gdyby jej działalność powodowała istotne szkody górnicze, a moc decyzyjna spocznie wyłącznie w rękach Wyższego Urzędu Górniczy.
Dodał, że rozpoczęcie działalności kopalni otworzy jej w przyszłości drogę do eksploatacji złóż w pozostałych częściach naszej gminy i jej sąsiedztwie.
Jak można się było spodziewać, z zarzutami reprezentanta TnZ polemizował i próbował je obalić prezes spółki Kopex Ex-Coal Marek Uszko. Wyliczył korzyści, na jakie mogą liczyć zarówno mieszkańcy, jak i władze naszej gminy w wyniku uruchomienia kopalni w Przeciszowie.
Mówiąc o nich wspomniał o dodatkowych wpływach dla Gminy Oświęcim, które miałyby wzrosnąć o ok. 66 mln zł (w tym z tytułu podatku od osób fizycznych 42 mln zł oraz opłaty eksploatacyjnej 24 mln zł w okresie prowadzenia eksploatacji), powstaniu około 1300 miejsc pracy (dotychczas z Gminy Oświęcim wpłynęło 828 ankiet wstępnej rekrutacji), stabilnej pracy dla górników w okresie około 30-35 lat (tyle ma potrwać eksploatacja węgla), pracy w otoczeniu kopalni dla około 3 - 4 tys. ludzi, pierwszeństwie w zatrudnianiu pracowników z terenów gmin i powiatu, w granicach których będzie działał zakład górniczy.
Uszko wspomniał także o rozwoju lokalnej infrastruktury komunikacyjnej, handlowej, usługowej (budowa chodników, oświetlenia, ścieżek rowerowych, sieci światłowodowych), preferencyjnych cenach sprzedaży węgla dla mieszkańców i pracowników, pracy na miejscu, a co za tym idzie ograniczeniu emigracji zarobkowej młodego pokolenia, rozwoju połączeń komunikacji lokalnej.
Prezes Uszko próbował uspokajać mieszkańców twierdząc, że nastąpi minimalna ingerencja w dotychczasowe rolnicze wykorzystanie terenu. Stwierdził, że na terenie Włosienicy nie powstaną żadne obiekty związane z działalnością projektowanej kopalni, a zasięg wpływów eksploatacyjnych nie obejmie zwartej zabudowy tego sołectwa.
Dodał że obszar wpływów eksploatacyjnych nie obejmie głównych magistrali wodnych i gazowych. Powiedział, iż przez teren Włosienicy nie będzie prowadzony transport związany z działalnością kopalni. Wedle jego słów, co najmniej 80 proc. urobku i skały płonnej odbywać się będzie drogą kolejową.
W kolejnej części spotkania głos zabrali mieszkańcy. Większość z nich wyrażała obawy, które zostały zawarte w wystąpieniu przedstawiciela Towarzystwa na rzecz Ziemi.
Na koniec przedstawiciel ekologów i inwestora mieli po kilka minut na podsumowanie efektów dyskusji i przekonanie mieszkańców do swoich racji.
– Dzisiaj, proszę państwa, macie jeszcze pewien wybór. Z tego terenu niewiele osób znajdzie pracę w planowanej kopalni. Może 100, może 200 osób. Natomiast warto sobie odpowiedzieć na pytanie: kto tak naprawdę będzie ponosił koszty funkcjonowaniu tej kopalni? To państwo jako gospodarze tego terenu będziecie je ponosić, choćby związane z uszkodzeniami waszych domów. Czy stać was na życie w ciągłym strachu, w oczekiwaniu na kolejne wstrząsy. Czy was stać na adwokatów, użeranie się z kopalnia? – pytał mieszkańców Robert Wawręty. – To kopalnia i Wyższy Urząd Górniczy staną się faktycznym gospodarzem na tym terenie, tam będą zapadały wiążące decyzje. Wam pozostanie tylko pisanie petycji, proszenie się. Nie będziecie mieli mocy sprawczej, by w tej kopalni coś zmienić. Proszę więc państwa o zdrowy rozsądek – zaapelował Wawręty.
– Koncesja, na podstawie której stworzony jest projekt zagospodarowania złoża i plan ruchu są uzgadniane z wójtem. Nie jest więc prawdą, że samorząd traci tu możliwość zarządzania. Wszystkie cele, które są ujęte w strategii gminy pod kątem rozwoju terenów zielonych i przeznaczonych pod budownictwo będą realizowane. Natomiast na przedsiębiorcy górniczym ciąży obowiązek pokrywania kosztów zabezpieczenia tych inwestycji – podkreśli z kolei prezes Marek Uszko.
Kolejne spotkanie z mieszkańcami w sprawie kopalni w Przeciszowie odbędzie w niedzielę 22 listopada w Domu Ludowym w Porębie. Początek o godz. 12.