29 lipca, w pierwszą rocznicę śmierci Augusta Kowalczyka, byłego więźnia Auschwitz, aktora i pomysłodawcy utworzenia w Oświęcimiu Pomnika-Hospicjum, uroczyście poświęcono placówkę paliatywną przy ul. Wysokie Brzegi. Odsłonięto także tablicę poświęconą postaci tego wybitnego człowieka.
W uroczystej mszy św. odprawionej w miejscowej kaplicy przez ks. biskupa Tadeusza Rakoczego, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej wzięli udział bliscy aktora, samorządowcy różnych szczebli, w tym m.in. marszałek Małopolski Marek Sowa i wójt gminy Oświęcim Małgorzata Grzywa, osoby które wniosły wkład w powstanie placówki oraz pacjenci oświęcimskiego hospicjum.
Zwierzchnik diecezji bielsko-żywieckiej poświęcił budynek hospicjum oraz tablicę upamiętniającą postać śp. Augusta Kowalczyka. Zawisła ona przed wejściem do placówki. Uroczystego odsłonięcia tablicy dokonała prezes zarządu Fundacji Pomnik-Hospicjum Miastu Oświęcim, dr inż. Helena Wisła.
August Kowalczyk, pomysłodawca powstania oświęcimskiego hospicjum zmarł 29 lipca zeszłego roku. Odszedł w miejscu, o którego budowę zabiegał przez wiele lat.
August Kowalczyk ukończył I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy. Po zdanej maturze planował uczyć się w seminarium, lecz wybuch wojny przerwał te plany. Kowalczyk postanowił wstąpić do armii polskiej we Francji, ale został aresztowany w czasie przekraczania terytorium Słowacji i 4 grudnia 1940 r. przetransportowany do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz.
W 1942 roku, jako 19-letni więzień tego obozu, został skazany na śmierć, trafiając do kompanii karnej. Wraz z grupą dwudziestu innych więźniów próbował ucieczki z obozu. Przeżyło tylko siedmiu z nich, w tym August Kowalczyk. Ocalał dzięki mieszkańcom Oświęcimia, Bierunia i Bojszów. Postanowił się odwdzięczyć, forsując ideę pomnika w postaci hospicjum. W ten sposób postanowił spłacić swój dług życia.
Oficjalne otwarcie hospicjum miało miejsce na początku czerwca 2012 r. Życzeniem aktora, który od dłuższego czasu zmagał się z chorobą nowotworową, było spędzić w nim ostatnie dni swojego życia. I tak też się stało…
Rafał Lorek