Dwie szczególnie oddane i zasłużone dla parafii i społeczności Brzezinki osoby zostały wreszcie godnie uhonorowane. Śp. Klemens Krzemień oraz Józef Kozioł zostali patronami salek w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski w Brzezince. Pomysłodawcą był ...
Dwie szczególnie oddane i zasłużone dla parafii i społeczności Brzezinki osoby zostały wreszcie godnie uhonorowane. Śp. Klemens Krzemień oraz Józef Kozioł zostali patronami salek w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski w Brzezince. Pomysłodawcą był ks. proboszcz Józef Święcicki.
– Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się jak uhonorować osoby, które w szczególny sposób zasłużyły się dla naszej parafii i lokalnej społeczności – powiedział nam ks. proboszcz. – Muszę się nieskromnie przyznać, że nadanie honorowych nazw salkom w naszym kościele było moim pomysłem zaczerpniętym wszakże z obyczajów krakowskich uczelni.
– Mam świadomość, że to ryzykowne posunięcie, bo ktoś może zarzucić, że ten splendor powinien spłynąć na kogoś innego, ale myślę, że tym dwóm osobom w uznaniu ich zasług to się po prostu należało – dodał duchowny.
Uroczystość miała miejsce w ostatnim dniu stycznia podczas dorocznego spotkania opłatkowego. O nieżyjącym już śp. Klemensie Krzemieniu ks. Święcicki mówi, że to człowiek-legenda.
– Pierwszy przewodniczący rady parafialnej. Postać powszechnie znana, także daleko poza Brzezinką. Walczył o powstanie kościoła w Brzezince – przybliżył ks. proboszcz.
Klemens Krzemień urodził się w 7 listopada 1909 roku w Brzezince. Miał sześciu braci i cztery siostry. Przed wojną pracował w gospodarstwie rolnym i zakładzie swego ojca Marcina produkującym wyroby betonowe. Przed jak i w pierwszych latach wojny był również związany z wytwórnią superfosfatów w Bobrku.
– Wiosną 1941 został przesiedlony z ojcem i siostrzenicą do Monowic, a potem do Dworów. Pracował tam jako fornal w gospodarstwie rolnym znajdującym się pod niemieckim zarządem. Niedługo potem został aresztowany i po osądzeniu trafił do więzienia w Cieszynie – wspomina Anna Krzemień.
W trakcie pobytu w więzieniu, przez 7 miesięcy był zmuszony do pracy w hucie w Trzyńcu. W 1943 roku, po odmowie podpisania volkslisty, trafił do obozu Auschwitz.
– W warunkach obozowych pomagała mu przetrwać wiara w Boga, nadzieja, że uda mu się spotkać z rodziną i umiejętność pracy – podkreśla pani Anna.
Z Auschwitz został przeniesiony do obozu w Mauthausen, a następnie do filii w Ebensee, gdzie niewolniczo pracował przy budowie sztolni w masywie górskim. Obóz w Ebense został wyzwolony przez Amerykanów 7 maja 1945 roku.
Po powrocie do Brzezinki oczom pana Klemensa ukazała się straszny widok. Na miejscu zastał zburzone zabudowania zarówno mieszalne, jak i gospodarskie. Początkowo mieszkał w poniemieckim baraku naprzeciwko Bramy Śmierci stojącym na jego parceli. Pracował wożąc żwir końmi do stacji kolejowej oraz w gospodarstwie. Postanowił odbudować najpierw stodołę, a później dom mieszkalny w miejscu, gdzie stał dom jego rodziców.
W 1947 roku ożenił się z pochodzącą z Bestwiny Teklą Magą. Mieli dwóch synów, Tadeusza i Klemensa. Po 10 latach dzięki ciężkiej pracy udało mu się odbudować dom i gospodarstwo.
– Dziadek był zaangażowany w odbudowę rodzinnej wsi i realizację takich przedsięwzięć jak mleczarnia, budowa wodociągów, powołanie gminnej spółdzielni, reaktywowanie kółka rolniczego, budowa szkoły oraz remizy strażackiej. Przez wiele lat sprawował mandat radnego i był członkiem zarządu wielu organizacji społecznych – wylicza pani Anna.
Zaangażował się również w budowę miejscowej świątyni. Na przełomie lat 70. i 80. zawiązał się komitet na rzecz powstania kościoła w Brzezince. Dzięki determinacji jego członków parafia w tej wsi została założona.
Pan Klemens stanął na czele rady parafialnej. W pełni angażował się w życie i rozwiązywanie problemów lokalnej społeczności. Nie poddawał się trudnościom i po kolei razem z innymi mieszkańcami realizował kolejne cele w odbudowie wsi.
– Mimo pobytu w obozie zachował do końca człowieczeństwo w najlepszym znaczeniu tego słowa. Pamiętamy Go jako człowieka prawego, honorowego, zawsze oddanego sprawom lokalnej społeczności i mieszkańcom. Zmarł 20 listopada 2004 roku – kończy wspomnienie Anna Krzemień.
Drugi z naszych bohaterów, p. Józef Kozioł znany jest powszechnie z działalności w Stowarzyszeniu Osób Poszkodowanych przez III Rzeszę na rzecz Budowy Obozu KL Auschwitz-Birkenau. Od kilku lat przewodniczy tej organizacji. Oprócz tego aktywnie działa na rzecz miejscowej parafii, współorganizując doroczną Drogę Krzyżową na terenie byłego obozu zagłady.
– Pan Józef jest najdłużej u steru rady parafialnej. Przewodniczącym został u schyłku ubiegłego wieku. To postać znana i szanowana, nie tylko w naszej parafii. Spędza u nas mnóstwo czasu doglądając kościoła i jego spraw. To dobry gospodarz, który wypatrzy każdy szczegół. Wspólnie z nim ustalamy grafik pracy. Brał udział w wielu pracach, sam położył nowe płytki w miejscu starej podłogi. To wszystko robi bezinteresownie – podkreśla ks. proboszcz Józef Święcicki.
Uczestniczący w naszej rozmowie Adam Sowa, emerytowany oficer Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu, społecznik z Brzezinki, obecnie radny powiatowy podkreślił, że uhonorowani zostali dwaj mieszkańcy, mający nie tylko ogromne zasługi dla rozwoju tego sołectwa, ale swoją postawą dający przykład do naśladowania przez innych ludzi.
Warto w tym miejscu wspomnieć o przeszłości budynku, w którym od ponad 30 lat znajduje się kościół pw. Matki Bożej Królowej Polski. Pierwotnie miała się w nim mieścić komendantura obozu zagłady Birkenau, który zamierzano wyodrębnić z obozu macierzystego Auschwitz i rozbudować. Zbliżający się front spowodował wstrzymanie prac budowlanych. Po wojnie obiekt był wykorzystywany do rozmaitych doraźnych celów i stopniowo popadał w ruinę. Jesienią 1982 r. władze gminne przekazały go kurii.
Obecnie, zachowując zasadniczo pierwotny wygląd zewnętrzny, mieści w sobie świątynię i ośrodek rekolekcyjny. W kościele oprócz symbolicznego ołtarza, wzrok przykuwają postacie umieszczone na witrażach. Wśród nich św. Maksymilian Kolbe, doktor Janusz Korczak, położna Stanisława Leszczyńska, ratująca wbrew rozkazom Niemców przed zagładą nowo narodzone dzieci w Birkenau, Otto Schimek - żołnierz Wehrmachtu rozstrzelany przez Niemców, według jednych źródeł za dezercję, a wedle innych za odmowę wykonania wyroku śmierci na polskich cywilach, rodzina Ulmów z Markowej, zgładzona przez hitlerowców za ukrywanie dwóch rodzin żydowskich.